zabrze.repertuary.pl
Profile

Profile: skoti

Films comments:

Thirteen skoti, 30. marca 2004 godz. 22:29

Moja rekomendacja
Bardzo podobała mi się techniczna strona filmu. Obraz, skaczacy, teledyskowy, ostra muzyka młodziezowa - wszystko dobrane ze smakiem i we właściwych proporcjach. A jednocześnie brak cukierkowatości, brak przesycenia kolorami. Normalne życie wśród normalnych ludzi, z trudem zarabiających na swoje życie. Tłem bowiem jest ameryka o jakiej wolimy nie wiedzieć, a już na pewno nie oglądać w kinie czy w telewizji. --- skoti, więcej: http://www.sky.net.pl

Dolls skoti, 30. marca 2004 godz. 00:31

To właśnie Nowe Horyzonty...
Lalki to eksperyment kina Japońskiego - obraz urzeka metaforyką, która nieobca jest współczesnym twórcom kina japońskiego. Jest to opowieść o nieśmiertelnej miłości między Matsumoto i Sawako. Nieszczęśliwej - należy od razu dodać. **** Matsumoto i Sawako przeżywają swój powrót niczym w teatrze lalek Bunraku - będącego inspiracją dla tego filmu. Reżyser w początkowej scenie dokładnie pokazuje japońskich władców marionetek, u nas powiedzielibyśmy - animatorów. Ludzi, dzięki którym lalki ożywają, dzieki którym tli się w nich życie. *** skoti, http://www.sky.net.pl/

Hidalgo skoti, 26. marca 2004 godz. 15:12

Szmira czy nie?
Zauwazylem ostatnio, ze jesli film pojawia sie tylko w multikinach to przewaznie jest to cos, co ja okreslam jako __szmira__ - papka amerykanskiej produkcji, slicznie opakowana, wewnatrz zas bez smaku, bez zapachu, czasem szkodzi na delikatny zoladek. Czy w tym przypadku bedzie tak samo - podejrzewam, ze niestety tak. Byc moze mi sie go kiedys uda zobaczyc, wtedy zrecenzuje. Skoti. PS. Recensji szukajcie tutaj jak i na HTTP://WWW.SKY.NET.PL gdzie pojawi sie w pierwszej kolejnosci...

Lost In Translation skoti, 26. marca 2004 godz. 15:03

Bardzo podobal mi sie ten film...
Nie wiem, ale prawdopodobnie dlatego, ze dzieje sie w Japoni, w Tokyo. A ja mam pewien sentyment, moze zafascynowanie raczej Japonia. A konkretnie wielkimi miastami, pełnymi ludzi, nigdy nie zasypiającymi. Jest to dla mnie egzotyka, której poszukuję. I znalazłem.
---
Niektórzy mogą powiedzieć, że film jest nudny. Ja go raczej nazwałbym - spokojny. Niewiele się tu dzieje (nie ma klasycznych strzelanek, pościgów, fantastyki, gagów, humoru chodnikowego) - to fakt. Natomiast mnie to w filmie wystarcza. Dużo bardziej wolę oglądać rozterki wewnętrzne bohaterów, niż ich zewnętrzne akcje.
---
Dlatego uważam, że ciekawie rozwija się historia głównych bohaterów. On, ojciec rodziny, 25-letni staż w małżeństwie, dobrze ustawiony aktor, zarabiający miliony na reklamach whiskey. Ona, młoda, wykształcona absolwentka Yale, która nie może zdecydować co chce robić w życiu. Tych dwoje spotyka sie w barze, podczas samotnych wieczorów. Odnajdują w sobie bratnie, zagubione dusze. A wszystko w scenerii miasta-molocha. Miasta, w którym wydawałoby się nie ma ani miejsca ani czasu na bycie samotnym.
---
Czy polecam? Nie każdemu to się spodoba. Nie oceniam więc w żaden sposób. Mnie film zauroczył. A wy możecie przekonać się sami... --- skoti, http://www.sky.net.pl

Les Triplettes de Belleville skoti, 26. marca 2004 godz. 14:58

Trio - komiks w kinie
Komiks zywcem przeniesiony do kina! Po pierwsze - to od razu widac. Po drugie - bardzo mi sie podobalo.
<P>
Ciekawa kreska - strona plastyczna filmu sprawia, ze jest on cudem, perelka wsrod powtorzen masowej animacji, gdzie prym wiedzie Disney z jednej strony i Pixar z drugiej.
<P>
Satyra otaczajacego nas (lub raczej - francuzow) swiata - ich nastawienie do McDonaldem plynacej Ameryki jest bardzo silnie uwypuklony, bardzo celnie i spostrzegawczo.
<P>
Historia - jest prosta i takze komiksowa. Film to przygody babci, ktora koniecznie chciala znalezc wnuczkowi hobby. I gdy juz je znalazla, okazalo sie, ze jest ono poczatkiem klopotow. Mafia. Hazard. Ameryka.
<P>
Czasem jest okrutnie milo zobaczyc cos innego!
<P>
I uwaga - w filmie malo co mowia :)
<P>
<HR>
<P>
skoti<BR>
<A HREF=http://www.sky.net.pl&g t;http://www.sky.net.pl</ a> - niezależny portal i wolne forum wymiany opinii, myśli i idei

21 Grams skoti, 26. marca 2004 godz. 14:55

21 gramów - moje wrażenia
Właśnie obejrzałem film '21 grams'. Film niewątpliwie nie należy do głównego hollywoodzkiwgo nurtu. Nie biją się, nie kopią, nie strzelają. Nie ma białych i czarnych charakterów, nie ma humorystycznych gagów w pełnych napięcia momentach. Więc co jest?

Jest smutek. Przedstawiona historia niewątpliwie nie należy do wesołych. Wszyscy pokazani ludzie dotknięci są takim lub innym nieszczęściem - każdy swoim, choć splecionym z innymi. Człowiek zadaje sobie pytanie - dlaczego tak jest. Ale odpowiedzi nie ma. Tak jest, bo... tak. Bez znaczenia jest czy wierzysz w Jezusa i wychwalasz Pana - nie możesz się pogodzić z tym co się co los (Bóg) ci zaserwuje. I trzeba z tym życ - życie toczy się dalej, choć nie jest już takie jak przedtem.

Realizacja filmu doskonale pasuje do poruszanego tematu. Liniowa fabuła została rozłożona na kawałki i złożona ponownie w dość dowolnej kolejności - obraz składamy w całość dopiero pod koniec filmu. Wyblakłe kolory jak na 'Traffic', czy w 'Amores Perros' dodają temu filmowi wyrazistości, zbliżają go do rzeczywistości. Muzyka dość dobrze komponuje się z obrazem.

Czy polecam? Oczywiście - ja uwielbiam takie kino.

----

Moje teksty, takie jak ten, zamieszczem również na http://www.sky.net.pl

Impostor skoti, 4. czerwca 2002 godz. 14:09

Oczekiwanie...
Premiera dopiero niebawem, a oczekiwanie przeradza sie paranoiczna chec poznania - co tez takiego tym razem zrobiono z proza Dicka, czy powtorzony bedzie sukces Blade Runnera, czy moze zepsuty (choc nie przez arniego) marsjanski epizod? Niestety, musze jeszcze chwile pczekac!

Vidocq skoti, 4. lutego 2002 godz. 08:53

Odwznie i innowacyjnie...
<P>
Kino francuskie uderza na calej lini, gniotac juz teraz super produkcje
'made in hollywood'. Wnmosi takze niewatpliwy powiew swierzosci w
skostaniel schamaty tworzenia dobrego szablonowego kina. Nieskazitelnym
obrazem tego jest zmierzajajacy do perfekcji Vidocq...

<P>
Film - teledysk. Nowatorsko ujety jeden wielki efekt specjalny do
ktorego ludzie zostali dodani, tak jak teraz dodaje sie efekty
specjalne. A to dopiero pierwszy plus jaki ten film dostal ode mnie.

<P>
Historia: Prosta historia, dziewietnastowieczna intryga kryminalna z
dodatkiem tajemniczosci i fantastycznosci bajkowej. Mozna by powiedziec
- stare dobre... literackie dzielo jak z Sharlockeim Holmesem, tylko w
Paryzu... A jednak tez i nie do konca - historia wrecz jak w kultowym
juz <I>Siedem</ I> - zabojcza, tajemnicza jak w <I>Sleepy hollow</I>,
czarnomagiczna jak w zakazanym <I>brotherhood of wolfs</I>...

<P>
Scenografia: Wrecz rewelacyjna. Do tej pory tak nie pokazywana.
Zaczarowana, i nie cukierkowa jak w superprodukcjach bajkowych. Burza,
to przygniatajaca burza. Waska uliczka jest na prawde waska. Dziwka
jest na prawde dziwka. A mrok jest mrokiem, oslizglym i brudnym, tak
jak mysli Paryzan wszystkich klas... I kamera pracuje, pracuje bez
wytchnienia, bez chwili przerwy pokazujac profile bohaterow i ich
twarze jak po drugiej stronie lustra - wyolbrzymione, przeinaczone,
karykaturalne i przerazone...

<P>
Muzyka: dotrzymuje rytmu obrazowi, choc ledwo, ledwo. Dynamiczna i
buduje nastroj, denerwuje gdy ma zdenerwowac, przyspiesza rytm serca
gdy ma przyspieszyc i zatrzymuje, gdy ktos umiera...

<P>
Aktorzy: teatralnie graja z emocjami, wyraznie z akcentem mowia o co im
chodzi. Sa przerazeni, zaskoczeni, opanowani...

<P>
Wrazenia: ogolne wrazenia dosc dobre, choc pozostaje niedosyt, ze mozna
byloby jeszcze pare elementow ulepszyc. Ale rownie moze to byc zludznie
i pozostalosc przyzwyczjen do fimow z ameryki. Nie ma co - europejskie
kino, kino akcji, przygody, tajemnicy. Wielkie kino zaczyna konkurowac
z Hollywood. Sa srodki, sa mozliwosci, dochodzi do tego dluzsza
kultiralna tradycja, historia i tajemniczosc. Brud i ciasnota Europy.
Konszachty i spiski. W tym kierynku idzie kino francuskie -
widowiskowe. Juz nie tylko D'Artagnan i szpada. Teraz szersze znacznie
widowisko...

Mulholland Drive skoti, 1. lutego 2002 godz. 09:26

I to lubie.
---- Mulholland Drive to film Lyncha. A jaki Lynch jest kazdy wie. Albo sie go nie pojmuje i nie lubi, albo sie go jednak lubi choc nie pojmuje... Jego obrazy sa jak dla mnie mocno zakrecone i zeby sie w tym wszystkim polapac musze zrobic sobie przerwe na chwile zadumy, zrelaksowac sie i ... przeczytac o filmie jakas recenzje... ;-)

---- Ale mimo wszystko lubie takie kino. Gdzie obraz calosci przekazu nie istnieje, a to co czlowiek widzial wcale nie musi byc tym "co autor mial na mysli". Lynch wyzwala wolne skojarzenia. Pozwala ukladac sobie historie po swojemu. Nie narzuca widzowi z hollywodzka precyzja momentow smiechu i placzu. Nie pozwala na przewidzenie tego, co stanie sie za chwile.

---- I to lubie.

Harry Potter and the Sorcerer's Stone skoti, 1. lutego 2002 godz. 09:21

Uwiazac Kamien Filozoiczny na szyji i skoczyc
<P>Wszystkim tym, ktorzy jeszcze nie byli na HP proponuje uwiazac Kamien Filozoiczny na szyji i skoczyc z najwyzszego mostu do najglebszej rzeki... Po tym krotkim wstepie macie juz obraz, jak jestem nastawiony do tego filmu (jak i ksiazki), ale zeby bylo obiektywnie cierpialem ponad 2 godziny na sali kinowej. A oto wrazenia.

<P>Film jest nudny. Nudny, bo przydlugi, spokojny. Nakrecony z klasa i perfekcja - podrecznikowo. Akcja sie zaczyna, rozwija, jest, konczy. Final. Nic nieprzewidywalnego. Nic zaskakujacego. A co najgorsze w tym filmie o Magii - nic magicznego. Owszem, sa efekty, nawet specjalne, ale to nie magia. O tym nie bardzo jest co pisac, bo inwencja jest z ksiazki, a jak widac w ksiazce niewiele zostalo wymyslone...

<P>W filmie brak napiecia i towarzyszacych temu emocji. Muzyka nie pomaga, jest zbyt monotonna, brak w niej zycia i uczuc (pamietacie Gladiatora?). Sceny z humoram sa, ale jakies takie jakby malo smieszne.

<P>Jedyna scena - mecz na miotlach - jest jakby czyms intrygujacym i interesujacym, ale ja mialem wrazenie jakbym juz gdzies widzial bardziej emocjonujace przedstawienie. I to bynajmniej nie z rozmachem nakrecone "Pod Racers" w SW.

<P>Scenografia studyjna, to widac. Tak jak w mumii. Brak basniowej bajkowosci jak w "Miescie Zagubionych Dziecia", "Czerwonych Skrzypcach" czy nawet "Amelii".

<P>Gra aktorow - nieskazitelna (ciagle w pamieci mam Ciri z Wiedzmina).

<P>Wszystko razem sprawia wrazenie dobrze skrojonego garnituru, nawet z dobrego materialu ale w jakichs takich sztucznych, nijakich kolorach. Popatrzec mozna, ale wstyd wyjsc na ulice... Takie nijakie.

Shadow of the Vampire skoti, 31. stycznia 2002 godz. 14:23

Moja opinia z która mozna się zgodzić bądź nie...
Czy zastanawialiscie sie kiedys, co sie stalo z
Wampirami? Gdzie sie podzialy tak nagle? A moze
wciaz zyja wsrod nas odpowiedzialne za tajemnicze
zgony, nienasycone i glodne?

Ale czy dalej to sa Ksiazeta dawnego pokroju.
Grozne i potezne Wampiry jak Dracula?

A moze pozostaly tylko cienie, wspomnienia dawnej
swietnosci i butelka krwi zwierzecej, zamiast
zlotego kielicha, czary krwi pelnej, ludzkiej?

Film przedstawia straszliwy i zarazem fenomenalny
pomysl. Troche naiwny, ale fantastyczny do samej
czasteczki hemoglobiny. Zrobmy film, film o
Wampirach i niech Wampir, Nosferatu bedzie
Wampirem. Tak, zrobmy dokument, pokazmy
swiatu nieczysta istote, wygnana z ludzkich
umyslow do cienia i jak cien sama!

Makabryczny obraz. Technicznie ciakawy lecz i
denerwujacy. Nazbyt realistyczny.

Czlowiek zaczyna rozgladac sie wkolo, gdy tylko
zmierzch go ogarnie, wypatruje wedrujacych cieni,
dziwnych spojrzen. Nasluch...e zagadkowych
dzwiekow, niedoslyszanych szepniec...

The Others skoti, 31. stycznia 2002 godz. 14:20

Kilka moich slow
&lt;P&gt;Co czai się w mroku wielopokoleniowego domu? Kto
wyjdzie z mgły spowijającej wyspę? Czy Ojciec wróci
żywy z Wojny do żony i do dzieci?

&lt;P&gt;Czasem mamy ochotę odrobinę się pobać. Niektórych
straszy warkot mechanicznej piły, obślizgłe robaki,
kosmici, poużynane kończyny... Innych zaś to czego nie
widać a można sobie wyobrazić... I taki jest ten film,
utrzymany w klimatach Lovecrafta czy Poego.

&lt;P&gt;Bójmy się, bo jest czego. Choć historia jest klasyczna,
to jest ona klasyczna dla horroru niemodernistycznego.
Są duchy, albo przynajmniej wiemy, że duchy są i
chodzą w białych prześcieradłach pobrzękując
łańcuchami. Pozostałe zjawy nie są duchami - nie
pasują do schematu... :-)

&lt;P&gt;Bójmy się, bo przejdzie nan nas psychoza starego
domu z pozasłanianymi kotarami, gdzie przechodząc z
pokoju do pokoju trzeba pamietać o przekręceniu
klucza. Nie otwierajmy drzwi, nie zostawiajmy
niedomkniętych. Jest strach i jest wiara w Boże
miłosierdzie. I są też pytania, gdzie jesteśmy, kim
(czym) jesteśmy...

&lt;P&gt;Bójmy się po obejrzneiu filmu tej kruchej granicy
między...